Elwira Wieczorek, fizjoterapeutka z Centrum Kompresjoterapii Thuasne | Blog - Venoflex
Bez kategorii

Elwira Wieczorek, fizjoterapeutka z Centrum Kompresjoterapii Thuasne

1. Skąd zainteresowanie fizjoterapią i pomysł na specjalizację w zakresie w zakresie rehabilitacji onkologicznej?

Pracuję z pacjentami onkologicznymi od ponad 5 lat. Zaraz po ukończeniu studiów wyjechałam do Francji, gdzie zaczęłam pracę jako fizjoterapeutka. To właśnie tam zainteresowałam się rehabilitacją onkologiczną.

Początki były trudne – do gabinetu, w którym wtedy pracowałam, przychodziły kobiety po chorobach onkologicznych. Ja – młoda i niezbyt doświadczona – zupełnie nie wiedziałam, jak pracować z tego typu pacjentami.

Zastanawiałam się, co robić, by skutecznie pomóc im pozbyć się obrzęku, jak prawidłowo wykonywać drenaż limfatyczny, jak zmniejszyć dolegliwości pooperacyjne, by nie narazić ich układu limfatyczno-żylnego na jeszcze większe obciążenia.

Samodzielnie zaczęłam zgłębiać wiedzę dotyczącą naczyń limfatycznych oraz układu limfatycznego. Jeździłam na różne konferencje i szkolenia, rozmawiałam z lekarzami, aż wreszcie udało mi się nawiązać współpracę z chirurgami, którzy wytłumaczyli mi, jak pracować z pacjentami onkologicznymi.

Dzięki temu bywałam na operacjach, podczas których wykonywano mastektomie, wytłuszczanie węzłów chłonnych i rekonstrukcje piersi. Bardzo mnie to ciekawiło, dlatego postanowiłam, że swoją drogę zawodową zwiążę przede wszystkim z onkologią, flebologią i limfologią.

Z perspektywy czasu cieszę się, że wybrałam właśnie ten kierunek, ponieważ praca daje mi mnóstwo satysfakcji i stawia przede mną nowe wyzwania.

2. Na co dzień pracuje Pani głównie z osobami z niewydolnością żylną, obrzękami limfatycznymi oraz z zespołem ciężkich nóg. Co lubi Pani w tej pracy? Co jest najciekawsze? Co daje Pani największą satysfakcję?

Największą satysfakcję dają mi najtrudniejsze przypadki – potrafię nie spać dniami i nocami, by analizować i szukać logiki w tym, co nie funkcjonuje prawidłowo.

Na pewno nie jest to monotonna praca, w której wszystko dzieje się automatycznie. Tutaj są wzloty i upadki. Czasem bywa tak, że efekt terapii jest zupełnie inny niż oczekiwałam. Nie oznacza to, że robię coś źle, po prostu wtedy trzeba zmienić kierunek i szukać nowych rozwiązań.

Dobrym przykładem mogą być pacjentki borykające się z obrzękami nieznanego pochodzenia lub z problemem ciężkich nóg. To, że nasze nogi puchną, nie zawsze oznacza, że problem tkwi w kończynach dolnych.

Czasem warto zwrócić uwagę na głębsze struktury, jak np. blokadę w miednicy mniejszej lub jamie brzusznej, niewłaściwe ciśnienie w brzuchu czy sklejenia łącznotkankowe, które blokują poprawny przepływ krwi.

3. Jakie rozwiązania poleca Pani pacjentom z tymi schorzeniami?

Rozwiązania są dwa: regularna aktywność fizyczna i terapia manualna z fizjoterapeutą. To co aktywuje właściwy przepływ krwi jak również chłonki to nasze mięśnie.

Muszą one być aktywne, by cyrkulacja tych dwóch płynów mogła przedostawać się ku górze. Jeśli gdzieś po drodze pojawi się bariera np. w postaci pooperacyjnych zlepów tkanki łącznej, to cyrkulacja zostanie upośledzona.

4, Czy jest możliwość „ucieczki” przed problemem? Jaka prewencję można stosować? Ćwiczenia, dieta, kompresja? A może coś jeszcze?

Zalecam pić dużą ilość wody, najlepiej ciepłej. Jeśli chodzi o dietę, to jest to bardzo indywidualna sprawa, dostosowana do każdego rodzaju ciała i organizmu. W tym zakresie współpracuję ze specjalistami, do których odsyłam pacjentki na konsultacje, by ustawić je również pod kątem odżywiania.

Obrzęki czy uczucie ciężkich nóg mogą być również spowodowane kwestią endokrynologiczną, insulinoopornością, lekami, zatruciami czy złym funkcjonowaniem narządów wewnętrznych.

Należy wiedzieć z jakim problemem walczymy i czy my, fizjoterapeuci jesteśmy sobie w stanie z tym poradzić. Należy właściwie zdiagnozować problem i współpracować z wieloma specjalistami.

Prewencyjnie dobrze jest stosować odzież kompresyjną (rajstopy, pończochy czy podkolanówki). Wielogodzinna praca stojąca czy siedząca będzie narażała nasze nogi na gorszy odpływ krwi, dlatego warto zakładać wyroby uciskowe na czas trwania pracy.

Ja, mimo tego, że cały czas się ruszam, wieczorem, odczuwam dolegliwości bólowe w nogach, które bywają ciężkie i czasem opuchnięte. Zimą mam nawet problem z założeniem kozaków po pracy, dlatego na co dzień staram się nosić pończochy uciskowe, które zdecydowanie ułatwiają mi wykonywanie obowiązków służbowych.

Aby przeciwdziałać problemowi, dobrze jest również wykonywać ćwiczenia oddechowe, które mogą znacznie przyczynić się do poprawy funkcjonowania przepływu krwi i płynów ustrojowych. Wykonywane poprawnie, pozwalają uzyskać sprężystość klatki piersiowej, wyrównać ciśnienie w jamie brzusznej, a także szybciej odprowadzić produkty przemiany materii komórek.

Złe nawyki oddechowe mogą doprowadzić do różnych zaburzeń i przeciążeń organów. Niewielu z nas zastanawia się nad tym, że przepona, główny mięsień oddechowy, połączona jest strukturalnie z wieloma narządami m.in. z sercem, żołądkiem, przełykiem wątrobą czy jelitem grubym. Nadmiernie napięta, może powodować zaburzenia funkcjonowania tych narządów albo odwrotnie.

Przykładowo, serce dzięki połączeniom osierdziowym z przeponą, może dawać dolegliwości bólowe w tym rejonie, zwłaszcza w pozycji leżącej. Nierzadko, w takich przypadkach badania obrazowe nic nie stwierdzają.

Coraz częściej oddychamy płytko, jeszcze bardziej napinając przeponę. Może jednak warto nad nią popracować? Zadbajmy o poprawny oddech, bo niewłaściwy może zwiększyć ciśnienie w jamie brzusznej, a przez to zaburzać funkcje jamy brzusznej i klatki piersiowej.

5. Na co dzień pracuje Pani głównie z osobami z niewydolnością żylną, obrzękami limfatycznymi oraz z zespołem ciężkich nóg. Co lubi Pani w tej pracy? Co jest najciekawsze? Co daje Pani największą satysfakcję?

Od pacjentek onkologicznych uczę się innego spojrzenia na świat. Nie zawsze wszystko jest czarno-białe, ważne jest, by cieszyć się małymi rzeczami. Praca z kobietami zmagającymi się z chorobą nowotworową daje mi mnóstwo radości i satysfakcji, dlatego staram się pomóc im najlepiej jak umiem, by utrzymać je w sprawności fizycznej.

Lubię patrzeć na efekty rehabilitacji, które czasem są mniej, a czasem bardziej spektakularne. Wszystko zależy od tego, w jakim stopniu zaawansowania jest obrzęk limfatyczny.

Lubię pracę z ciałem pacjentek onkologicznych – czuć pod palcami, jak zmienia i uwalnia się tkanka, jak przywraca się jej sprężystość.